– Prokurator postawił dwóm funkcjonariuszom zarzut przekroczenia uprawnień służbowych przez nieuprawnione użycie środka przymusu bezpośredniego w postaci tasera, jak również nieuprawnione stosowanie siły fizycznej, które przybrało postać przemocy – przekazała w sobotę rano Polskiej Agencji Prasowej rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okońska.

Zobacz wideo Podejrzany o brutalny atak w metrze z użyciem pistoletu pneumatycznego tymczasowo aresztowany

Inowrocław. Są zarzuty dla policjantów. „Pokrzywdzony w następstwie tej interwencji zmarł”

Rzeczniczka dodała, że takie przestępstwo zagrożone jest karą do 15 lat pozbawienia wolności. W związku z tym prokurator wystąpił do sądu z wniosek o tymczasowy areszt na okres trzech miesięcy. 

Rzeczniczka poinformowała też, że nie jest jeszcze znana bezpośrednia przyczyna zgonu 27-latka. W piątek przeprowadzono oględziny ciała. Nie ma jeszcze pewności, czy obrażenia mężczyzny skutkowały zgonem, „mamy jednak pewność, że pomiędzy działaniem policjantów a obrażeniami jest związek przyczynowo-skutkowy, a pokrzywdzony w następstwie tej interwencji zmarł” – powiedziała, zaznaczając, że taka kwalifikacja została przyjęta, ale może ulec jeszcze zmianie. Policjanci nie mieli długiego stażu w policji – jeden z nich pracował od ponad roku, drugi natomiast od sześciu lat. 

Interwencja policji w Inowrocławiu. 27-latek nie żyje. „Zabili mi dziecko”

Tragedia w Inowrocławiu miała miejsce w środę 22 maja. Jak informuje bydgoska „Wyborcza” policjanci tego dnia dostali wezwanie do interwencji domowej na ul. Błażka. 27-letni mężczyzna miał zdemolować mieszkanie w bloku i wyrzucać meble przez okno. Policję wezwali sąsiedzi. 

Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, mężczyzna miał spać, po czym nagle stać się agresywny. Policjanci mieli użyć wobec niego siły i paralizatora (kilkukrotnie). Nagle stracił przytomność, dlatego na miejsce wezwano karetkę pogotowia ratunkowego. 27-latek zmarł w szpitalu. – Zabili mi dziecko, niepotrzebnie użyli paralizatora, katowali go. Kiedy synowi przestało bić serce, nieudolnie próbowali ratować – mówił „Wyborczej” wstrząśnięty ojciec, który zapowiedział kroki prawne. – Jesteśmy zrozpaczeni, ale robię to dla wszystkich, na przyszłość. Żeby policjanci nie myśleli, że są nietykalni. A może są źle szkoleni, może nie wiedzą, co robić? – powiedział. 

Policjanci podczas interwencji mieli na sobie kamery. Nagrania z nich są kluczowym dowodem w sprawie. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy. Obaj policjanci zostali wydaleni dyscyplinarnie. 

W piątek 24 maja oświadczenie w sprawie wydała Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy. „Po zapoznaniu się z materiałami z przebiegu interwencji, a przede wszystkim z nagraniami z kamer policjantów, o zdarzeniu i ustaleniach powiadomiono natychmiast Prokuratora Rejonowego w Inowrocławiu. W działania włączyli się także policjanci Biura Spraw Wewnętrznych Policji. Ustalenia, które w tej sprawie poczyniono, dały podstawy do wszczęcia wobec dwóch policjantów Wydziału Patrolowo-Interwencyjnego KPP w Inowrocławiu postępowań dyscyplinarnych w związku, w naszej ocenie, przekroczeniem uprawnień podczas podejmowanej wobec 27-latka interwencji. Funkcjonariusze zostali natychmiast zawieszeni w czynnościach oraz rozpoczęto procedury zwolnienia ich ze służby. Pierwszego z policjantów, posterunkowego – zwolniono już wczoraj (23.05.2024 r.), a  drugiego z policjantów – starszego sierżanta – dzisiaj (24.05.2024 r.)” – przekazano. 

Podjęto też decyzję o odwołaniu ze stanowiska Pierwszego Zastępcy Komendanta Powiatowego Policji w Inowrocławiu „z uwagi na niewłaściwy sposób realizacji zadań związanych z nadzorem nad prac± policjantów” oraz „wszczęto postępowanie dyscyplinarne wobec dyżurnego KPP w Inowrocławiu z uwagi na m.in. niewłaściwy obieg informacji dotyczący przebiegu interwencji”. 

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.