Przypomnijmy: w sierpniu 2018 roku Joanna Scheuring-Wielgus, wówczas posłanka Nowej Lewicy, w akcji sprzeciwu wobec pedofilii w ko¶ciele, zawiesiła na bramie wejściowej do bazyliki katedralnej św. Jana Chrzciciela w Toruniu dziecięce buciki oraz plakaty z hasłem „Baby Shoes Remember. Stop pedofilii. Strajk kobiet”. Komisariat Policji Toruń-Śródmieście złożył wniosek o ukaranie polityczki z art. 63a kodeksu wykroczeń. Mówi on o tym, że „kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny”. 

Zobacz wideo Joanna Mucha: Chcemy raportu o pedofilach, których nie można skazać z powodu przedawnienia

Wniosek policji długo leżał w Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Zajęto się nim dopiero po czterech latach i wtedy posłanka straciła immunitet. „Nie boję się. Nie zrobiłam niczego złego. Nie zrobiłam niczego, czego powinnam się wstydzić. Co więcej, zrobiłabym to jeszcze raz. Bo tak zachowuje się przyzwoity człowiek. Jeśli zajdzie taka potrzeba, pójdę do każdego sądu na świecie. Pójdę i powiem, że skandalem i świństwem jest odwracanie głów od ofiar pedofilii. Skandalem i świństwem jest udawanie, że nic się nie dzieje. Skandalem i świństwem jest stawanie po stronie katów, a nie ofiar” – napisała wówczas w oświadczeniu. 

Sąd zadecydował ws. Joanny Scheuring-Wielgus. Umorzono postępowanie

W środę 24 czerwca S±d Rejonowy w Toruniu wydał decyzję w tej sprawie i umorzył postępowanie przeciwko Joannie Scheuring-Wielgus. W uzasadnieniu stwierdzono, że fakt, iz to posłanka wywiesiła na drzwiach katedry dziecięce buciki i plakat „nie budzi wątpliwości”. Ponadto ona sama przyznała, że brała udział w happeningu „Baby shoes remember”, którego celem było zwrócenie uwagi na bagatelizowanie problemu pedofilii w kościele. Niemniej podjęto decyzję o umorzeniu, ponieważ według sądu „popełniony czyn nie był szkodliwie społeczny”. „Zgodnie z art. 47 § 6 kw przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu bierze się pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia, a także postępowanie o popełnieniu zarzucanego czynu” – wyjaśniono. 

Sąd w uzasadnieniu powołał się również na zapiski z notatek funkcjonariuszy policji i ich zeznania, z których wynika, że „happening odbywał się w spokojnej atmosferze, nie stwierdzono w trakcie jego trwania zakłóceń porządku publicznego, osoby, a w tym obwiniona, po zawieszeniu na bramie katedry kartek z hasłami oraz bucików spokojnie rozeszły się”. „Należy wskazać, iż nikt z osób zarządzających katedrą nie przeciwstawiał się przedmiotowej akcji informacyjnej” – dodano. 

Sąd umorzył postępowanie ws. Joanny Scheuring-Wielgus. „Wygrałam”

– Cieszę się, że sąd po sześciu latach przyznał, że nie popełniłam ani wykroczenia, ani jakiejkolwiek zbrodni. Policjanci powinni ścigać przestępców, a nie składać wnioski o karę w tak absurdalnej sprawie – powiedziała Joanna Scheuring-Wielgus w rozmowie z Gazeta.pl. 

Joanna Scheuring-Wielgus do decyzji sądu odniosła się także w mediach społecznościowych. „Ta sprawa będzie miała zaraz 6 lat. 26.08.2018 w ramach akcji BABY SHOES REMEMBER upamiętniającej osoby skrzywdzone przez kościół, powiesiłam symbolicznie na bramie kościoła dziecięce buciki. Wygrałam. Dziękuję mec. Arturowi Nowakowi, który prowadzi moje absurdalne sprawy” – napisała na swoim profilu na platformie X.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.