
Tajna operacja NABU i SAP
Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) poinformowało, że wspólnie ze Specjalną Prokuraturą Antykorupcyjną (SAP) przeprowadziło operację pod przykryciem. Jej efektem było ujawnienie zorganizowanej grupy przestępczej, w której skład wchodzili urzędujący posłowie ukraińskiego parlamentu. – Uczestnicy grupy systematycznie otrzymywali nielegalne korzyści majątkowe za głosowanie w Radzie Najwyższej Ukrainy – przekazało NABU w komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych. Szczegóły sprawy mają zostać ujawnione w późniejszym terminie.
Łapówki za decyzje parlamentu
Według śledczych, proceder miał charakter długotrwały i zorganizowany. Posłowie mieli otrzymywać wynagrodzenie finansowe w zamian za poparcie konkretnych decyzji legislacyjnych. Na obecnym etapie nie ujawniono nazwisk wszystkich podejrzanych ani skali korzyści majątkowych. Sprawa wywołała duże poruszenie w Ukrainie, ponieważ dotyczy czynnych parlamentarzystów w czasie trwającej wojny i deklarowanej walki z korupcją na najwyższych szczeblach władzy.
Podsłuchy i znane nazwiska
Ukraińskie media przypominają, że wcześniej – na początku grudnia – informowano o wieloletnim podsłuchiwaniu jednego z deputowanych partii „Sługa Narodu” – Jurija Kisela. Według dziennikarskich ustaleń aparatura podsłuchowa działała przez ponad dwa lata, a sam polityk miał nie wiedzieć o prowadzonych wobec niego działaniach operacyjnych. Sprawa ma mieć związek z innymi śledztwami dotyczącymi korupcji w najwyższych kręgach władzy, choć – jak podkreślają źródła ukraińskich dziennikarzy – nie jest to część tzw. Mindichgate – afery związanej z bliskim współpracownikiem prezydenta Zełenskiego Timurem Mindiczimi, biznesmenem, który uciekł z kraju. W materiałach śledczych pojawia się również nazwisko Serhija Szefira, byłego pierwszego doradcy prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, któremu dotąd nie postawiono oficjalnych zarzutów.
Zarzuty wobec opozycji
Również na początku grudnia NABU informowało o innych ustaleniach. Służby ujawniły wówczas grupę przestępczą, na czele której stoi ukraińska deputowana. Ukraińskie media ujawniły, że chodzi o 35-letnią parlamentarzystkę Annę Skorochod z partii „Za przyszłość”. Polityczka potwierdziła w swoich mediach społecznościowych, że doszło do przeszukania. Nazwała działania służb „presją” na opozycję i podkreśliła, że „nie ma nic do ukrycia”. Dodała, że w jej opinii działania miały na celu „zablokowanie jej działalności politycznej„.
Utrudnianie działań śledczych w parlamencie
W sobotę 27 grudnia NABU poinformowało także o problemach z dostępem do budynków parlamentarnych. Funkcjonariusze biura mieli napotkać opór ze strony służb ochrony podczas prowadzenia czynności w gmachu komisji Rady Najwyższej. Jak podkreślono w komunikacie utrudnianie pracy śledczych stanowi naruszenie prawa. Ostatecznie detektywi zostali wpuszczeni do budynku i kontynuowali działania. NABU i SAP zapowiadają kolejne informacje w sprawie. Skandal może mieć poważne konsekwencje polityczne i prawne dla ukraińskiej sceny politycznej, podobnie jak poprzednie afery, które spowodowały wiele zmian personalnych na najwyższych stanowiskach w partii.
Czytaj także: To mogą być decydujące rozmowy. Jest oficjalny komunikat z Białego Domu ws. spotkania Trump-Zełenski
Źródła:NABU (facebook), Ukrainska Pravda, Interfax.com, ZN.ua, Gazeta.pl











