Spięcie w studiu: Doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz stwierdził, że fakt wykorzystywania przez rosyjskie i białoruskie media narracji o „zamachu stanu” w Polsce nie wpływa na zasadność złożenia zawiadomienia w tej sprawie do prokuratury. Odmiennego zdania była jednak inna gościni „Kawy na Ławę”, Aleksandra Leo z Polski 2050. – Panie profesorze, siejecie dezinformację, którą podchwytują białoruskie media – podkreśliła. – Niech się pani tak nie nakręca, kochana pani poseł – szybko odpowiedział doradca Dudy.
Te słowa zirytowały Leo: – Proszę nie mówić do mnie „kochana”, ja dla pana nie jestem „kochaną” osobą. Proszę skończyć z tym protekcjonalnym tonem – zwróciła uwagę. – Dobrze, przepraszam: neutralna pani poseł, przepraszam. Zgadzam się, to było niestosowne użycie tego słowa, w tym kontekście, ale drugi raz mi pani przerwała, dlatego zachowałem się niestosownie. Przepraszam, tak nie powinienem – przyznał prof. Zybertowicz. Co warte odnotowania – wcześniej sam przerywał Dorocie Olko z Lewicy, w związku z czym interweniował prowadzący program Grzegorz Kajdanowicz.
O co chodzi z „zamachem stanu”? Przypomnijmy, że prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski 5 lutego złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez m.in. Donalda Tuska, marszałków Sejmu i Senatu oraz niektórych sêdziów i prokuratorów. – Mówimy tutaj o przestępstwie zamachu stanu – sprecyzował Święczkowski. Zdaniem prezesa TK wspomniany „zamach stanu” trwa od 13 grudnia 2023 roku, czyli od zaprzysiężenia nowego rz±du.
Więcej informacji na temat polityki znajduje się w artykule: „Trzaskowski zdradza, kogo poprze w drugiej turze wyborów prezydenckich. 'Kropka. Bez złośliwości'”.
Źródła: TVN24, PAP