Do spotkania tego doszło po tym, gdy nie odbył się planowany na połowę października w Ramstein w Niemczech szczyt dotyczący obrony Ukrainy. Berlińskie spotkanie zorganizował kanclerz Niemiec.

Wojna w Ukrainie. MSZ ws. spotkania w Berlinie: Obecność Polski wydaje się oczywista

– My uważamy, że podczas takiego spotkania Polska powinna się znaleźć, zważywszy na to, że jest jednym z państw najbardziej zaangażowanych w pomoc Ukrainie na wielu płaszczyznach. Dodatkowo olbrzymia większość – bo ok. 90 proc. – pomocy dla Ukrainy przechodzi przez terytorium Polski. Więc obecność Polski na takim spotkaniu wydaje się oczywista choćby z przyczyn pragmatycznych – powiedział w poniedziałek Paweł Wroński.

Według niego zdziwienie budzi również fakt, że na spotkaniu w Berlinie nie było prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. – To dodatkowo stawia w wątpliwość skuteczność podobnego rodzaju inicjatyw – ocenił rzecznik MSZ.

Zaznaczył, że to kanclerz Niemiec decydował „kto na tym spotkaniu był, a kogo nie, i to on ponosi wszystkie – pozytywne i negatywne – konsekwencje tego rodzaju spotkania i generalnie, skuteczności tego typu spotkań”. – Nie wiemy, co kierowało kanclerzem Scholzem, w tym spotkaniu w Ramstein miał uczestniczyć prezydent Andrzej Duda, zatem należałoby też spytać Kancelarię Prezydenta, czy otrzymała jakąś informację w tej sprawie – dodał.

Wroński był też pytany o wypowiedź szefa gabinetu prezydenta Marcina Mastalerka, który pytany o brak Polski na piątkowym spotkaniu w Berlinie ws. Ukrainy ocenił w rozmowie z RMF FM, że premier Donald Tusk „miał rozgrywać wszystkich w Unii Europejskiej, a sam został ograny”. – Po co mają go zapraszać, jak mogą mu powiedzieć, co ma robić – powiedział Mastalerek.

– Nie rozumiem tego, bo przecież to pan prezydent Duda bardzo zabiegał, by brać udział w takim spotkaniu – powiedział rzecznik MSZ.

Nawiązał do tego, że prezydent Andrzej Duda miał udać się 12 października do Ramstein w Niemczech, gdzie planowano na ten dzień szczyt dotyczący obrony Ukrainy. Ostatecznie w związku z tym, że prezydent USA przełożył wizytę w Niemczech – z powodu, jak podano, nadzorowania przygotowania przed uderzeniem huraganu Milton – doszło do zmiany formuły szczytu.

Paweł Wroński o wypowiedziach Zełenskiego: Nie rozumiałbym takiego postawienia spraw

Dopytywany, czy MSZ przewiduje jakieś działania lub apele wobec strony niemieckiej czy szerzej – wobec partnerów, którzy w Berlinie byli przy stole rozmów, Wroński zaznaczył, że nie ma informacji, by resort miał w najbliższym czasie działać w tej sprawie. – Spotkanie się odbyło, a przecież my nie będziemy zapraszać nikogo w tej kwestii – powiedział.

Wroński był też pytany o piątkową wypowiedź prezydenta Ukrainy, że kraje, które nie pomagają jego krajowi w wojnie obronnej z Rosją, np. są przeciwne wspieraniu go uzbrojeniem, nie widziały niejawnych załączników do przedstawionego przez Kijów sojusznikom planu zwycięstwa.

Zełenski, który wypowiadał się w telewizji ukraińskiej, wyjaśnił także, że załączniki „przekazano dzisiaj tym krajom, które konkretnie mają te punkty, aby wzmocnić Ukrainę”. – Jeśli w danym kraju, nawet u naszych bliskich partnerów, tego nie ma, aby nas wzmocnić, to po co dawać załącznik? Ufamy im – ale po co? – dodał.

– Z tego, co wiem prezydent Zełenski w ostatnich dniach bardzo usilnie zabiega o wzmocnienie Ukrainy polskimi samolotami MiG-29, więc wychodząc nawet z pragmatycznych przesłanek nie bardzo rozumiałbym takie – ewentualne – postawienie spraw wobec Polski. Nie wiem, czy rzeczywiście prezydent Zełenski miał na myśli Polskę jako kraj, któremu nie potrzeba udostępniać dodatkowych informacji – powiedział rzecznik MSZ.

Niemcy odeślą 40 tys. imigrantów do Polski? MSZ: Nie ma takich obaw

W rozmowie z Polsat News Paweł Wroński odniósł się do doniesień prasowych na temat imigrantów, którzy mieliby przejść readmisję i zostać przeniesionymi z Niemiec do Polski. Jak podkreślił, informacje przedstawione w artykułach to jedynie sugestie wskazujące, że takie procedury istnieją i władze niemieckie mogłyby z nich skorzystać.

Zdaniem rzecznika nie ma jednak podstaw, by mówić, że resort spraw zagranicznych realnie obawia się zastosowania takich rozwiązań.

– Jeszcze dzisiaj rano zasięgałem informacji u źródła, u wiceministra Kupieckiego, wczoraj rozmawiałem z ministrem Prawdą. W ministerstwie nie ma takich obaw, że 40 tysięcy migrantów zostanie przysłanych do Polski – mówił Wroński.

– Nigdy żadne mechanizmy do końca nie zostały wykorzystane. Nie ma takiej obawy w MSZ, ponieważ w poprzednim roku też by nas czekało te 40 tysięcy migrantów i w jeszcze poprzednim również. Ja wiem, że informacje żyją swoim własnym życiem, ale nie czeka nas zalew migrantów przysłanych nam przez Niemcy – dodał.

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.