O tym, że oddział rehabilitacji dziennej ma zostać zamknięty, rodzice dowiedzieli się przypadkiem. – To było pod koniec stycznia, kiedy weszłam do sekretariatu odebrać grafik i dowiedziałam się, że oddział ma być zamknięty na koniec lutego – mówiła Interii mama jednego z dzieci, prosząc o anonimowość. Potem opowiada swoją historię: o tym, jak lekarze walczyli o życie jej dziecka, jak trafiło na intensywną terapię, jak było podpięte pod respirator, jak nie mogła być obok i o tym, jak rehabilitacja pomaga w rozwoju.
Słowa rodziców potwierdziły dokumenty. Wynikało z nich, że władze Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu na początku lutego wysłały pismo do Narodowego Funduszu Zdrowia o rozwiązanie umowy z końcem lutego. O obawach rodziców i dalszych losach małych pacjentów Interia informowała w połowie lutego.
Szpital zmienia zdanie. Oddział zostaje
Oddział rehabilitacji dziennej dzieci z zaburzeniami wieku rozwojowego działa w szpitalu od lat. To tutaj trafiają niemowlaki zagrożone nieprawidłowym rozwojem psychomotorycznym, z chorobami uwarunkowanymi genetycznymi, metabolicznymi i rzadkimi chorobami.
Dlaczego zdecydowano się zlikwidować oddział? – Powód to brak odpowiedniego personelu wymaganego w przepisach – lekarza specjalisty rehabilitacji – mówiła w połowie lutego Interii Aleksandra Kwiecień rzecznik prasowa małopolskiego NFZ.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra, aby oddział mógł funkcjonować, musi zatrudniać co najmniej na pół-etatu jednego lekarza specjalistę w dziedzinie rehabilitacji. Przedstawiciele szpitala w połowie lutego tłumaczyli, że mają problem ze znalezieniem odpowiedniego specjalisty.
Tymczasem kilka godzin przed likwidacją oddziału szpital wydał komunikat, w którym poinformował, że oddział „będzie kontynuował swoją działalność. Nas mali pacjenci mogą liczyć na nieprzerwaną opiekę i rehabilitację”.
– Jesteśmy ogromnie szczęśliwi z mężem. Oznacza to, że nasze dzieci nadal będą leczone. Nadal będą mogły być poddawane rehabilitacji. Było sporo nerwów, ale na koniec na szczęście wszystko kończy się szczęśliwie – mówi Interii mama jednego z pacjentów oddziału.
Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: [email protected]