29-letni Kamil wszedł do sklepu monopolowego i chciał wedrzeć się za ladę, aby wziąć alkohol. Kiedy w obronie ekspedientki stanął klient, Kamil chciał uderzyć go butelką w głowę. Przybyli na miejsce policjanci obezwładnili agresora. W krwi miał 2 promile alkoholu.

Inna historia. Mężczyzna przyszedł do sklepu monopolowego kupić alkohol. Sprzedawczyni uznała, że jest pijany i odmówiła sprzedaży. Mężczyzna opuścił sklep, a po chwili wrócił z młotkiem w dłoni, porozbijał szyby w lodówkach i uciekł.

Początek czerwca na Bemowie. 39-letni mężczyzna zachowuje się agresywnie i demoluje sklep. Powód? Kasjer nie chce sprzedać mu alkoholu, ponieważ jego zdaniem mężczyzna jest pijany.

To tylko wycinek sytuacji, z jakimi w ostatnich latach do czynienia mieli warszawscy policjanci. Podobne historie można liczyć w setkach. To, co je łączy to: alkohol, agresja i chęć zakupu kolejnych wysokoprocentowych trunków.

Warszawa. Nocna prohibicja coraz bliżej?

W Warszawie alkohol powyżej 4,5 proc. można kupić w ponad 6 tys. miejscach. Statystycznie to jeden punkt na 300 mieszkańców. Największe zagęszczenie sklepów z alkoholem jest w centrum.

O tym, że nocna sprzedaż alkoholu jest problemem, część mieszkańców mówi od dawna. Aż 60 proc. warszawiaków jest za nocną prohibicją – tak wynika z zeszłorocznych badań „Barometru Warszawskiego”.

Widać, że podejście do alkoholu zmieniło się i zupełnie inaczej mówimy o tym, niż rok czy dwa lata temu. Pojawiają się pomysły zakazu jego sprzedaży na stacjach benzynowych, część gmin wprowadziła go już w godzinach nocnych

~ Jan Śpiewak

Wprowadzenie zakazu stało się także tematem ostatniej kampanii samorządowej w Warszawie. Startująca z poparciem Lewicy Magdalena Biejat deklarowała jasno, że jeśli wygra wybory, prohibicja zostanie wprowadzona. – Jeśli większość warszawiaków będzie chciała takiego rozwiązania, będziemy się zastanawiali nad wprowadzeniem – ripostował w Radiu Zet Rafał Trzaskowski.

Po wygranych wyborach Trzaskowski zdecydował o przeprowadzeniu konsultacji społecznych. W maju i czerwcu mieszkańcy mogli wypowiadać się na temat pomysły wprowadzenia nocnej sprzedaży alkoholu pomiędzy 22 w nocy, a 6 rano. Zgodnie z założeniami w tym czasie nie można by było kupić piwa, wina czy wódki w sklepach. Ten zakaz nie obejmowałbym restauracji czy pubów.

Nocna prohibicja w Warszawie? Rekordowa liczba ankiet

Ostatecznie mieszkańcy złożyli 8384 ankiety. – To rekord, jeśli chodzi o nasze konsultacje – mówi Interii Monika Beuth, rzecznik prasowa warszawskiego urzędu. – Teraz przygotowywany będzie raport z konsultacji. Na jego przygotowanie mamy 60 dni, czyli maksymalnie do końca sierpnia – dodaje urzędniczka.

Rafał Trzaskowski nie będzie mieć zbyt dużego pola manewru i będzie musiał wprowadzić zakaz. Wszystko wskazuje na to, że zdecydowana większość osób, która wzięła udział w konsultacjach, opowiedziała się za wprowadzeniem zakazu. Takie rozwiązanie popierają także rani Lewicy, PiS czy Koalicji Obywatelskiej – mówi w rozmowie z Interią Jan Śpiewak, miejski działacz. 

Widać, że podejście do alkoholu zmieniło się i zupełnie inaczej mówimy o tym, niż rok czy dwa lata temu. Pojawiają się pomysły zakazu jego sprzedaży na stacjach benzynowych, część gmin wprowadziła go już w godzinach nocnych. Gdyby Warszawa zdecydowała się na taki krok, byłby to wyraźny sygnał także dla wielu innych miast, których władze wahają się czy go wprowadzić. Czasem jest tak, że nie dostrzegamy tego problemu, jeśli nie mieszkamy przy całodobowym monopolowym. Widać jednak, jak spory jest to problem, kiedy posłucha się mieszkańców, którzy brali udział w konsultacjach społecznych – dodaje.

Zakaz sprzedaży alkoholu w Warszawie. Jest projekt uchwały

Początkiem czerwca Jan Śpiewak złożył do warszawskiej rady miasta projekt uchwały w sprawie nocnej prohibicji. Ta miałaby obowiązywać od 22 do 6 rano. Pod projektem podpisało się 700 osób. – Radni mają trzy miesiące na zajęcie się dokumentem. Ostateczny termin głosowania zbiegnie się z publikacją wyników konsultacji. To głosowanie to będzie test dla radych i będą musieli się publicznie określić czy są za czy przeciw prohibicji – wyjaśnia Śpiewak.

Miejski aktywista zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię – wydawanie koncesji. – Podczas jednego ze spotkań konsultacyjnych zapytaliśmy burmistrza Śródmieścia o to, ile koncesji za złamanie przepisów odebrano w ostatnim roku. Okazało się, że w Śródmieściu w ciągu dekady nie odebrano żadnej koncesji. A przecież podstawą to jej odebrania jest sprzedaż alkoholu osobie poniżej 18. roku życia czy osobie nietrzeźwej. Nie ma też żadnych limitów, jeśli chodzi o wydawanie koncesji. Liczba miejsc, gdzie można kupić alkohol, z roku na rok rośnie. Nikt nie weryfikuje tych koncesji, to jest jedna wielka fikcja – wyjaśnia Śpiewak.

Tymczasem w Warszawie liczba koncesji z roku na rok rośnie, choć jeszcze dekadę temu koncepcja urzędników byłą zupełnie inna. W 2015 r. radni zagłosowali za zmniejszeniem liczby koncesji na sprzedaż alkoholu powyżej 4,5 proc. Zmniejszyli oni limit do 2950 pozwoleń. Docelowo liczba ta miała zmaleć to 2500. Obecnie takich punktów jest ponad 6 tys.

Miliony na walkę z problemem

Niektórzy przeciwnicy wprowadzenia nocnego zakazu argumentują, że wydawane koncesje dają miastu milionowy zarobek. Sprawdziliśmy – w 2024 r. warszawscy urzędnicy planują zarobić w ten sposób 72,5 mln zł. Szkopuł w tym, że te pieniądze nie zostaną przeznaczone na inwestycję czy poprawę miejskiej komunikacji, ale na walkę z alkoholem i narkomanią. Dokładnie 70,6 mln zł zostanie przeznaczone na program profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych. Na program w zakresie przeciwdziałania narkomani urzędnicy wydadzą 1,8 mln zł.

Tymczasem dostępne dane pokazują, że ograniczenie sprzedaży alkoholu przynosi wymierne korzyści. Pierwszego lipca minął rok, odkąd w Krakowie zaczęła obowiązywać nocna prohibicja. Tylko od lipca do grudnia 2023 r. policyjne interwencje w godzinach zakazu sprzedaży alkoholu spadły o 47 proc., a strażników miejskich o 28 proc. w porównaniu do analogicznego okresu 2022 r. Po wprowadzeniu zakazu sprzedaży alkoholu tylko w pierwszym półroczu liczba osób trafiająca na izbę wytrzeźwień spadła o 9,3 proc.

Obecnie w Polsce około 200 gmin wprowadziło w różnych formach zakaz sprzedaży alkoholu.

Chesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid. [email protected] 

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.