Pożar wybuchł w piątek 3 maja w zakładach metalurgicznych na półwyspie znajdującym się na rzece Szprewa (Niemcy). Niedługo później nad dzielnicą Lichterfelde w Berlinie zaczęła unosić się ogromna czarna, chwilami ciemnoszara chmura, która była widoczna z kilkunastu nawet kilometrów.
Berlin. Niebezpieczny dym unosi się nad miastem. Wysłano alerty
Według doniesień RBB24 w budynku mają być przechowywane szkodliwe substancje takie jak cyjanek miedzi i kwas siarkowy. W wyniku pożaru istnieje więc potencjalne zagrożenie dla zdrowia spowodowane wdychaniem uwalniających się gazów. W związku z tym wysłano komunikat ostrzegający przed dymem i nawołujący do pozostania w budynkach przy zamkniętych oknach i wyłączonej klimatyzacji. Alerty w pierwszej kolejności otrzymali mieszkańcy dzielnicy Lichterfelde, a potem osoby znajdujące się w promieniu stu kilometrów kwadratowych. Natomiast podróżujący dostali zalecenia, aby omijać zachodnią część miasta i sąsiednie wsie. Na razie nikt nie ucierpiał, pracownicy zdołali uciec, a w akcji gaszenia bierze udział ponad stu strażaków.
Pożar wymusił ewakuację. Uczniowie pozostali w budynkach szkolnych
Na zagrożonym obszarze znajduje się kilka szkół. Jak poinformował portal, dwie z nich ogłosiły, że uczniom nie wolno opuszczać budynków. Wszystkie dzieci pozostają w środku, a okna są zamknięte. Uczniowie mogą wrócić do domu jeśli zostaną odebrane samochodem. W przeciwnym razie będą musiały spędzić noc w szkole. Ewakuowano również okoliczne budynki, w tym sklep z narzędziami i sklep spożywczy. Straż pożarna na bieżąco prowadzi pomiary, aby wykryć zanieczyszczenia w powietrzu.