Specjalny przedstawiciel prezydenta USA ds. Ukrainy i Rosji, Keith Kellogg, 19 lutego przybył do Kijowa. Na dworcu kolejowym powitała go ambasador USA w Ukrainie Bridget Brink. – Rozumiemy konieczność gwarancji bezpieczeństwa. Celem mojej misji jest przede wszystkim słuchanie. Następnie wrócę do USA i porozmawiam z prezydentem Trumpem – powiedział Kellogg dziennikarzom.
Jego wizyta odbywa się w cieniu rozmów delegacji USA i Rosji, które odbyły się bez udziału Ukrainy. 18 lutego w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie przez niemal cztery i pół godziny negocjowali sekretarz stanu USA Marco Rubio oraz minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej £awrow. W amerykańskiej delegacji znaleźli się także doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz oraz specjalny wysłannik prezydenta USA Steven Witkoff. Ze strony Rosji w spotkaniu uczestniczyli doradca Władimira Putina Jurij Uszakow oraz szef Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich Kirił Dmitrijew.
Ekspert: Wizyta Kellogga to pozytywny sygnał, ale kluczowe będą kolejne miesiące
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski skomentował wyniki spotkania USA i Rosji, zaznaczając, że prowadzi ono do wyjścia Władimira Putina z międzynarodowej izolacji. Z kolei ukraiński politolog Ihor Reiterowycz w rozmowie z Gazeta.pl wyraził przekonanie, że wizyta Kellogga w Kijowie będzie „produktywna i pozytywna”, choć wciąż nie można przewidzieć, jak sytuacja będzie się rozwijać. Ekspert zauważył, że Ukraina musi być przygotowana na zmieniające się dynamicznie okoliczności.
– Z pewnością spotkanie z Kelloggiem w Kijowie będzie konstruktywne. Naszym zadaniem jest przekazać amerykańskiemu wysłannikowi nasze stanowisko w taki sposób, by mógł je przekazać Donaldowi Trumpowi – powiedział ekspert. Według Reiterowycza sytuacja polityczna w najbliższych miesiącach będzie przypominać „polityczne huśtawki”. – Będzie mieszanka pozytywnych i negatywnych sygnałów. Może się zdarzyć, że w pewnym momencie sytuacja przechyli się w inną stronę. Trzeba zachować ostrożność i nie podejmować pochopnych wniosków – mówi politolog.
Zdaniem eksperta spotkanie USA i Rosji w Rijadzie, mimo wszystko, nie miało zbyt negatywnych konsekwencji dla Ukrainy. – Było dużo hałasu, ale mało konkretów. Minusem na pewno jest to, że Ukraina mogła tylko obserwować to spotkanie. Stworzyło to iluzję w Rosji, że wraca do polityki zachodniej, a Kreml będzie teraz zachowywał się bardziej nachalnie. Ale to dopiero początek bardzo długich, trudnych i skomplikowanych negocjacji. Trzeba przyjąć, że te rozmowy będą trwały długo, a od nas również zależy, jak będą przebiegały, jaką rolę będziemy w nich odgrywać i czym to się skończy. Szybkich rezultatów nie będzie. Czekają nas miesiące intensywnych negocjacji, a na początku przygotowanie do nich i formowanie grup negocjacyjnych. Możliwe, że dojdzie także do spotkania Trumpa z Putinem, ale mało prawdopodobne, aby przyniosło ono szybkie rezultaty – mówi ekspert.
Ukraiński politolog: Donald Trump wywiera presję na obie strony i obserwuje ich reakcje
Z ekipy Donalda Trumpa padło wiele kontrowersyjnych wypowiedzi, na które Ukraińcy często reagują emocjonalnie. Prezydent USA, Donald Trump, skomentował pierwsze oficjalne rozmowy delegacji rosyjskiej i amerykańskiej w Rijadzie, a także wygłosił szereg wypowiedzi na temat wojny i możliwego pokoju. Amerykański lider, w szczególności, skrytykował Ukrainę, twierdząc, że jest rozczarowany reakcją Kijowa, który nie został zaproszony do konsultacji. Wołodymyr Zełenski stwierdził zaś, że spotkanie rosyjsko-amerykańskie w Rijadzie było dla Kijowa zaskoczeniem. Po raz kolejny podkreślił, że decyzja o zakończeniu wojny nie może być podejmowana bez Ukrainy.
Ihor Rejterowycz w rozmowie z nami zaznaczył, że wypowiedź Donalda Trumpa była typowa dla jego stylu i nie warto reagować na nią zbyt emocjonalnie. Być może prezydentowi USA nie spodobały się niektóre wypowiedzi Wołodymyra Zełenskiego. – Warto zwrócić uwagę, że Trump mówił dużo o Rosji. Jednocześnie, będąc obiektywnym, nie usłyszeliśmy niczego jednoznacznie przeciwko Ukrainie, że Ukraina powinna ulec Rosji. Wsparcie USA trwa, pomoc nadal płynie. To jeden z jego sposobów działania, gdy wywiera presję na obie strony i obserwuje ich reakcje. Ale patrząc na doświadczenie rozmów z amerykańską delegacją na temat ukraińskich zasobów naturalnych, widać, że jeśli Ukraina zajmuje stanowczą postawę i odpowiada stanowczo, to Amerykanie ustępują – wyjaśnia ekspert.
Władimir Putin wraca na salony? „Nam pozostaje tylko pogodzić się z tym”
Wielu ekspertów oburzyła kolejność rozmów i spotkań: najpierw Donald Trump rozmawiał z Władimirem Putinem, a dopiero potem z Wołodymyrem Zełenskim. Podobnie spotkanie amerykańsko-rosyjskie miało miejsce tuż przed wizytą Keitha Kellogga w stolicy Ukrainy. – To typowe podejście Donalda Trumpa do negocjacji, taki jest jego sposób prowadzenia dyplomacji, za którą odpowiadają u niego specjalni ludzie. On prowadzi kilka rozmów, a potem będzie starał się je połączyć. Trzeba to po prostu zaakceptować i nauczyć się z tym odpowiednio pracować – uważa ekspert.
Ukraiński politolog w rozmowie z nami zaznaczył również, że twierdzenia o tym, iż USA wyciągnęły rosyjskiego prezydenta z politycznej, wieloletniej izolacji, mają sens. – To naprawdę tak wygląda. Donald Trump szybko wprowadził lidera Kremla w obszar otwartych rozmów, ale logika prezydenta USA polega na tym, że nie ma znaczenia, kim jest Putin – zbrodniarzem czy partnerem, najważniejsze to zacząć rozmowy. Nam pozostaje tylko pogodzić się z tym faktem i przypominać o zbrodniach, które popełnił Putin – mówi politolog.