TVP poinformowała na początku lipca o złożeniu do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu m.in. oszustwa oraz fałszowania faktur przez jedną z byłych dyrektorek Telewizji Polskiej i inne osoby pełniące funkcje kierownicze i współpracujące z TVP. Jak informowano, chodziło o lata 2018-2023 i kwestię zlecania usług IT zewnętrznej firmie. 

Zobacz wideo Bogdan Zdrojewski: Liczę na to, że od stycznia 2025 abonament RTV zostanie zlikwidowany (wypowiedź z marca 2024 r.)

„Usług tych albo nie można zidentyfikować – nie ma śladów ich wykonania, albo ich ceny były kilkudziesięciokrotnie zawyżone oraz nieuzasadnione ekonomicznie. W wyniku takiego działania TVP S.A. w likwidacji poniosła szkodę majątkową w wysokości co najmniej 7 milionów złotych i będzie domagać się naprawienia poniesionej w ten sposób szkody” – przekazała wówczas Telewizja Polska. Z kolei w środę 17 lipca TVP potwierdziła, że prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.

TVP. Śledztwo prokuratury w sprawie wydatków Biełsatu

Portal Onet.pl podał w piątek 19 lipca, że zawiadomienie obejmowało 10 osób, w tym m.in. byłą szefową Biełsatu Agnieszkę Romaszewską-Guzy i jej współpracowników. W zawiadomieniu wskazano, że TVP miała zawrzeć 248 umów z dwiema firmami Szymona Puacza, 37-letniego absolwenta informatyki. Puacz jest też wiceprezesem Fundacji „Być Bardziej”, założonej 12 lat temu przez obecnego Krajowego Duszpasterza Parlamentarzystów i kapelana sejmowej kaplicy ks. Andrzeja Sikorskiego.

„Puaczowi i osobom piastującym kierownicze stanowiska w Biełsacie audytorzy i likwidator TVP zarzucają nie tylko to, że wszystkie łączące ich w latach 2018 – 2023 umowy zawierane były z pominięciem jakiejkolwiek procedury przetargowej, ale przede wszystkim, że jego zatrudnienie było bezprzedmiotowe i naraziło spółkę na niepotrzebne koszty” – czytamy na Onet.pl.

Według obecnych władz TVP usługi zamawiane u Puacza Telewizja Polska „mogła bezproblemowo zamówić bezpośrednio u dostawców usług internetowych, a nie korzystać z pośrednika”. Co więcej, w zawiadomieniu stwierdzono również, że wartość zlecanych przedsiębiorcy prac miała być zawyżana. Zwrócono także uwagę, że „Szymon Puacz nie dysponował niezbędną infrastrukturą, zasobami oraz środkami do wykonania tychże usług”, a jego spółka ma siedzibę w lokalu mieszkalnym.

Szymon Puacz przekazał Onetowi, że nawiązał współpracę z Biełsatem w 2015 r. po wygraniu konkursu na audyt i naprawę portalu internetowego telewizji. Zapewnił, że nie znał wcześniej Agnieszki Romaszewskiej-Guzy. Dodał też, że zrealizował „powierzone usługi”, a liczba umów nie wynosiła 248, ale była kilkukrotnie mniejsza. Według Puacza każda z usług była poprzedzona zamówieniem lub umową i była weryfikowana przez dział prawny i dział kontrolingu w TVP. „Ceny usług były rynkowe, a nigdy nie osiągnąłem żadnej dodatkowej korzyści majątkowej i osobistej z tytułu zawarcia takiej umowy czy zamówienia” – podkreślił przedsiębiorca.

Agnieszka Romaszewska-Guzy: To prześladowanie polityczne

„Cały ten ponury cyrk oznacza, że maczuga pana Bodnara została wzniesiona tym razem nad moją głową. Traktuję to jako dalszy ciąg stosowanego w TVP przez ostatnie miesiące mojej pracy mobbingu, a także jako prześladowanie polityczne. Dziś jak wiadomo w Polsce usiłuje się sprawom politycznym dorobić osłonkę kryminalną i przy okazji zohydzić niewygodne osoby w opinii publicznej” – pisała w środę na Facebooku Agnieszka Romaszewska-Guzy, komentując wszczęte śledztwo.

Kilka dni wcześniej podkreślała w oświadczeniu opublikowanym na portalu X, że podawana przez TVP kwota 7 mln zł jest „absurdalna” i „może chodzić o zsumowaną, kilkuletnią kwotę kosztu usług informatycznych za projektowanie, tworzenie, zabezpieczanie i obsługę portali internetowych prowadzonych przez Biełsat TV”.

Agnieszka Romaszewska-Guzy zaznaczyła także, że umowy i zamówienia „były opłacane przez Biełsat zgodnie z procedurami obowiązującymi w spółce TVP i decyzje przechodziły zazwyczaj także przez inne jednostki spółki”. „Środki na obsługę informatyczną nie były ukryte w jakiejś 'lewej kasie’, a były corocznie ZAKŁADANE w budżecie kanału, następnie zaś wydatki zatwierdzane były przez Biuro Kontrolingu i Restrukturyzacji. Ponieważ środki na te wydatki pochodziły głownie z MSZ (choć tu sytuacja może się różnić w różnych latach), to były także uwidoczniane w corocznych sprawozdaniach i fakturach przekazywanych przez Biełsat do ministerstwa i następnie refundowanych przez MSZ” – czytamy.

„Już wiele lat temu, w związku z tym, że informatyka nie była najmocniejszą stroną spółki TVP, władze TVP zdecydowały o wyprowadzeniu nieustannie atakowanej struktury informatycznej Biełsatu na serwery zewnętrzne. Ponieważ zaś Biełsat nigdy nie otrzymał w TVP środków inwestycyjnych pozwalających na wybudowanie własnego systemu, odpornej na ataki infrastruktury informatycznej, byliśmy zmuszeni polegać na usługach zewnętrznych” – wyjaśniała.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.