Przedstawiciele polskiego i ukraińskiego rządu dyskutowali 27 marca na temat importu do Polski produktów rolnych z Ukrainy. Jak się okazuje, największe emocje wywołało zachowanie wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka, które jest obecnie szeroko komentowane w mediach. O co dokładnie chodzi?

Zobacz wideo
Biejat i Bocheński prezentują obietnice wyborcze, czyli problemy komunikacyjne, walka z drożyzną i dostęp do mieszkań

Negocjacje polsko-ukraińskie. Polska strona krytykuje Michała Kołodziejczaka

Ukraińskie Stowarzyszenie Zbożowe jako pierwsze skomentowało zachowanie polskiego polityka podczas prowadzonych rozmów. „Podczas negocjacji wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michał Kołodziejczak zachowywał się dziwnie. Wielokrotnie się zrywał i wybiegał z pokoju, po czym wracał, prychał i zachowywał się dość nerwowo” – przekazało w serwisie X Ukraińskie Stowarzyszenie Zbożowe.

Dodano również, że „ze względu na jego 'osobliwy’ sposób prowadzenia negocjacji, tym razem nie osiągnięto porozumienia w innych problematycznych kwestiach współpracy dwustronnej. Jesteśmy jednak przekonani, że Ukraina i Polska będą w stanie rozwiązać wszystkie kwestie, bez względu na to, jak trudne mogą się one wydawać” – czytamy w publikacji.

W rozmowie z Onetem przedstawiciele polskich organizacji, które uczestniczyły w rozmowach, potwierdziły słowa ukraińskiej organizacji. – Serce mi krwawi, bo byliśmy naprawdę blisko porozumienia, a nagle nastąpił wybuch, Michał się odpalił – powiedział Onetowi jeden z uczestników, prosił również o zachowanie anonimowości. Z jego relacji wynika, że Kołodziejczak ciągle wychodził z sali, przeglądał coś w telefonie i nie skupiał się na rozmowie.

– Gdy już zmierzaliśmy do finału rozmów, a minister Siekierski na chwilę wyszedł z sali, ni stąd, ni zowąd Michał zaatakował przedstawicieli ukraińskiej delegacji, którzy – muszę przyznać – byli bardzo dobrze do tego spotkania przygotowani. Pokazywali na prezentacji, ile zboża mają zakontraktowanego i argumentowali, że nie mogą teraz zerwać zawartych przed rokiem umów. Chcieli, by strona polska zezwoliła na tranzyt tych kilkuset tysięcy ton  – dodał uczestnik spotkania.

Jego zdaniem prośba Ukraińców o tranzyt zboża przez Polskę miała wpłynąć na późniejsze zachowanie Michała Kołodziejczaka. – My wiemy, jak Michał się zachowuje, ale dla kogoś, kto miał okazję spotkać go pierwszy raz, mogło to być szokiem – dodał inny z uczestników. – Wyglądało to źle, bo po „występie” Kołodziejczaka nić porozumienia przepadła. Wiem, że trzeba swoje argumenty stawiać twardo, ale nie trzeba używać do tego agresji – dodał.

Z ustaleń Onetu wynika, że po spotkaniu wiceminister otrzymał reprymendę od polskich przedstawicieli. -Powinien też dostać burę od szefa. Nikt doskonały nie jest, ale jeśli ubiera się buty ministra i chce się reprezentować rząd, to trzeba dorosnąć i umieć się zachować – stwierdził jeden z rozmówców.

Minister rolnictwa Czesław Siekierski przyznał w rozmowie z Onetem, że spotkanie było pełne emocji. – Była ostrzejsza wymiana zdań, spięcie, ale negocjacje mają różny przebieg. Może wiceminister trochę zbyt emocjonalnie reagował, ale taka jego osobowość – uznał Siekierski.

Negocjacje polsko-ukraińskie w ministerstwie rolnictwa. Michał Kołodziejczak zabrał głos

Michał Kołodziejczak odniósł się do zarzutów strony ukraińskiej 28 marca. Nie został też obojętny na słowa polskich przedstawicieli. „To, że zaatakowali mnie ci, którzy nie osiągnęli swojego celu w negocjacjach, to jestem w stanie zrozumieć i nawet mi schlebia. Ale to, że wielu 'naszych’ zagrało w ich grę, tego zrozumieć nie potrafię” – napisał w serwisie X Kołodziejczak.

Z kolei w rozmowie z Onetem odparł zarzuty ukraińskich przedstawicieli. – Ukraińcom najwidoczniej nie spodobało się to, jak dobrze byłem przygotowany do rozmów z nimi. Podczas wielogodzinnego spotkania sięgałem po argumenty merytoryczne, przywoływałem ich wcześniejsze zapowiedzi, z których teraz próbują się wycofywać i to wywołało niezadowolenie – stwierdził Kołodziejczak. Uznał również, że był zmęczony, dlatego przeciągał się na krześle, „jak wiele innych obecnych na spotkaniu osób”. 

W serwisie X napisał również, że „zdaje sobie sprawę, że nie jest wygodny w tych rozmowach”. „Trudno się ze mną negocjuje, ale wiedzcie, że żadne ataki mnie nie zniechęcą nawet te najbardziej nieczyste. Powiem więcej: czuje się doceniony!” – dodał Kołodziejczak.

Jego zdaniem został zaatakowany przez Ukraińców, m.in. dlatego, że powołał się na słowa ukraińskiego wiceministra Tarasa Kachki, „który powiedział, że jeśli Polska przyczyni się do ograniczenia przywozu zbóż z Rosji do Unii Europejskiej, to Ukraińcy zgodzą się na ograniczenie przywozu produktów żywnościowych do UE. A teraz się z tego wycofują”. „Ukraińcy zapewniali nas, że od kwietnia tranzyt produktów, na które nałożone jest embargo, będzie zmniejszony do '0′ a teraz mówią, że tranzyt wyniesie 250 tysięcy ton. Wskazałem listę oprysków i substancji aktywnych zabronionych w UE i Polsce, a ciągle dopuszczonych na Ukrainie” – wskazywał Kołodziejczak.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.