Dotychczas Ukraina mogła poszczycić się przewagą na froncie w dziedzinie dronów bojowych. Armia Kijowa wykorzystywała swoje zdolności i skutecznie likwidowała sprzęt wojskowy wroga przy użyciu bezzałogowych statków powietrznych m.in. z uwagi na ich trudną wykrywalność.
Brytyjski dziennik „The Telegraph” zwrócił uwagę, że jeszcze ponad sześć miesięcy temu żołnierz o pseudonimie „Darwin” ustanowił swój osobisty rekord i zniszczył lub uszkodził dziewięć rosyjskich wozów bojowych. Teraz, po pół roku, taka sztuka byłaby niezwykle trudna.
Ukraina-Rosja. Kijów traci przewagę nad Moskwą. Chodzi o drony
Gazeta zauważyła, że oddziały Kremla stały się bardziej biegłe w radioelektronicznym zagłuszaniu dronów, sterowanych zdalnie z perspektywy osoby pierwszej (FPV – red.) dzięki zamontowanym na ich przedzie kamer.
– Wciąż możemy atakować, ale jest to trudniejsze niż kiedyś – mówi w rozmowie z dziennikiem „Darwin”, który ma 21-letnie doświadczenie w wojsku i staż około pięciu tysięcy lotów dronami bojowymi. – Teraz potrzebujemy około 100 dronów ze 100 ładunkami (wybuchowymi – red.), by przeciążyć ich systemy zagłuszające – dodał i wskazał, że statystyki skutecznych ataków wyraźnie zmalały.
Według mundurowych Rosjanie opanowali technikę walki radioelektronicznej nie tylko wobec bezzałogowców ofensywnych, ale także tych przeznaczonych do zwiadu. To właśnie te dwa typy jednostek były niezwykle pomocne w rejonie Kupiańska, gdzie „Darwin” stacjonuje wraz ze swoimi kolegami.
Donald Trump doprowadzi do pokoju? „Nadszedł czas na rozmowy”
„The Telegraph” przekazał również, że wyzwolony jesienią 2022 roku Kupiańsk jest obecnie pod ciągłym ostrzałem, a przejęcie go przez rosyjskie oddziały to kwestia czasu. Linia frontu oddalona jest od centrum miasta o kilka kilometrów, a żołnierze Władimira Putina stale posuwają się naprzód.
Gazeta rozmawiała z nieewakuowanymi mieszkańcami rejonu walk i zapytała ich, jak zapatrują się na negocjacje pokojowe w obliczu zmiany władzy w Stanach Zjednoczonych i zapowiedzi Donalda Trumpa o rozpoczęciu pertraktacji z Rosją.
– Z pewnością nadszedł czas na rozmowy – powiedział 49-letni straganiarz Jurij Moskalenko. – Ilu naszych żołnierzy zginęło? Ile budynków zostało zniszczonych, ile terytorium zostało utracone? – wyliczał. Mężczyzna zaznaczył jednak, że nie zgadza się na prowadzenie negocjacji na linii Trump-Putin z pomięciem Ukrainy.
Natomiast Walentyna – emerytka z okolic Pokorowska – oznajmiła: – Chcemy pokoju, ale nie za wszelką cenę. Oddanie naszej ziemi to zbyt wysoka cena.
Źródło: „The Telegraph”