
Jeszcze niedawno Pekin mówił wprost: szczyt emisji ma nadejść „przed 2030 r.”. Tymczasem analiza Lauri Myllyvirty z Centre for Research on Energy and Clean Air (CREA) przygotowana dla Carbon Brief pokazuje, że chińskie emisje są płaskie lub lekko spadają od marca 2024 r. i trend utrzymał się w trzecim kwartale 2025 r.
Wciąż jednak różnica jest niewielka. Po trzech kwartałach 2025 r. jest zbyt blisko, by przesądzić, czy pełne 12 miesięcy zakończy się minimalnym spadkiem, czy minimalnym wzrostem, wskazuje Myllyvirta. Stawka jest duża, bo bez trwałego zwrotu w Chinach globalne emisje trudno będzie ściągnąć na ścieżkę spadkową.
Widać to w prostym bilansie energii. Od stycznia do sierpnia zapotrzebowanie na prąd w Chinach wzrosło o 320 terawatogodzin, czyli o 4,9 proc. rok do roku. W tym samym okresie produkcja z fotowoltaiki zwiększyła się o 250 TWh, z wiatru o 105 TWh, a z atomu o 30 TWh. Razem daje to 385 TWh dodatkowej energii z trzech źródeł niskoemisyjnych, czyli więcej niż przyrost popytu.
Carbon Brief podsumowuje to krótko: emisje CO2 w Chinach są niezmienione lub spadają już od 18 miesięcy, licząc do września 2025 r.
Rekordowa fotowoltaika i wiatr zmieniają rachunek emisji
To tempo OZE stało się główną siłą, która spycha emisje w dół w sektorze energetycznym. „W pierwszej połowie 2025 r. przyrost mocy w fotowoltaice był równoważny montażowi 100 paneli słonecznych na sekundę” – mówi Myllyvirta, w rozmowie z New Scientist. W pierwszych dziewięciu miesiącach 2025 r. Chiny dołożyły 240 gigawatów mocy słonecznej, o 50 proc. więcej niż rok wcześniej. Jak zauważa Myllyvirta, sam ten przyrost w dziewięć miesięcy jest większy niż całkowita zainstalowana moc fotowoltaiki w Stanach Zjednoczonych.
Carbon Brief doprecyzowuje, jak przełożyło się to na emisje. W trzecim kwartale 2025 r. emisje z sektora energii elektrycznej były rok do roku zasadniczo płaskie, choć popyt na prąd wzrósł o 6,1 proc. W tym samym kwartale produkcja ze słońca wzrosła o 46 proc., a z wiatru o 11 proc. Do tego doszły niewielkie wzrosty z atomu i hydroenergetyki. Te źródła niemal w całości przykryły wzrost zapotrzebowania, a resztę domknięto produkcją z paliw kopalnych.
New Scientist zwraca uwagę, że spadki widać także w ciężkim przemyśle. Carbon Brief podaje, że w trzecim kwartale 2025 r. emisje z cementu i materiałów budowlanych spadły o 7 proc., a z sektora metali o 1 proc., co łączy m.in. ze słabszym rynkiem nieruchomości.
Węgiel wciąż przyrasta, nawet gdy nie jest potrzebny
Równolegle Chiny nadal zwiększają moce węglowe. Wykorzystanie mocy elektrowni węglowych zaczęło spadać: wskaźnik obniżył się z 54 proc. w okresie 12 miesięcy do lutego 2024 r. do 51 proc. w okresie 12 miesięcy do września 2025 r. Budowanych jest jednak kolejne 230 gigawatów mocy węglowych.
Do tego dochodzi sezonowy wzrost zużycia prądu latem. W latach 2021-2025 najszybsze przyrosty przypadały na miesiące od czerwca do sierpnia, gdy rośnie zapotrzebowanie na klimatyzację. W tym okresie zużycie prądu w gospodarstwach domowych rosło średnio o 13 proc. rocznie, wobec 6 proc. w pozostałej części roku. Wskaźnik cooling degree-days w ostatniej dekadzie wzrósł o około jedną trzecią, co podbija presję na system w upalne lata.
Z drugiej strony, słabszy czwarty kwartał może sprzyjać spadkowi emisji w skali roku. Wrzesień 2025 r. przyniósł około 3 proc. spadku emisji rok do roku, co zwiększyło szanse, że pełny 2025 r. zamknie się na minusie.
CREA zwraca uwagę, że popyt na prąd raczej nie zniknie: chiński operator State Grid prognozuje średni wzrost zapotrzebowania o 5,6 proc. rocznie do 2030 r. Przy takim tempie nawet krótkie spowolnienie nowych instalacji OZE może szybko przełożyć się na odbicie emisji.
Chemiczny boom podcina efekt OZE
Największym hamulcem szybszych spadków jest dziś przemysł chemiczny. „Emisje z energetyki, cementu i stali spadają, ale przemysł chemiczny zanotował kolejny duży wzrost zużycia węgla i ropy” – mówi Myllyvirta. Carbon Brief dodaje, że choć emisje z transportu spadły o 5 proc. rok do roku w trzecim kwartale 2025 r., to zużycie ropy poza transportem wzrosło o 10 proc., napędzane wzrostem produkcji tworzyw i chemikaliów. Łącznie, mimo spadków w paliwach transportowych, zużycie ropy w całej gospodarce wciąż rośnie.
W danych widać skalę: w pierwszych trzech kwartałach 2025 r. produkcja podstawowych tworzyw sztucznych wzrosła o 12 proc. rok do roku, włókien chemicznych o 11 proc., a etylenu o 7 proc. Istotne jest tu tzw. zjawisko substytucji importu, zastępowanie produktów sprowadzanych dotąd z zagranicy produkcją krajową. Zmiana salda handlowego nie tłumaczy jednak całego wzrostu, co sugeruje, że rośnie też popyt krajowy.
W tle jest handel internetowy i dostawy jedzenia, które zwiększają zużycie opakowań. Liczba przesyłek kurierskich wzrosła o 21 proc. w 2024 r. i o 17 proc. do września 2025 r. Rząd wprowadza ograniczenia jednorazowego plastiku, ale analiza sugeruje, że musiałby być bardziej zdecydowany, by zrównoważyć tempo wzrostu popytu.
Czy to już szczyt emisji Chin?
Eksperci studzą entuzjazm. „Ostrzegałbym przed ogłaszaniem szczytu zbyt wcześnie, bo potrzebujemy danych z kolejnych lat, by potwierdzić trend” – mówi Li Shuo z Asia Society Policy Institute w Waszyngtonie, cytowany przez New Scientist. Z kolei David Fishman z firmy doradczej Lantau Group dodaje: „W ostatnich miesiącach 2025 r. może wydarzyć się wszystko” – mówi Fishman. Jego zdaniem nawet jeśli szczyt padł przed 2030 r., bardziej prawdopodobny jest scenariusz emisji płaskich do końca dekady, a wyraźniej spadających dopiero po 2030 r.
Carbon Brief wskazuje na jeszcze jeden polityczny test: Chiny prawdopodobnie nie dowiozą celu spadku intensywności emisji CO2 na jednostkę PKB w latach 2021-2025. Plan zakładał redukcję o 18 proc., ale analiza szacuje wynik na około 12 proc. To oznacza, że w kolejnym planie na lata 2026-2030 potrzebne byłyby redukcje rzędu 22-24 proc., by domknąć zobowiązanie na 2030 r. W praktyce oznacza to konieczność utrzymania tempa budowy czystych mocy na poziomach z 2024 i 2025 r., bo każdy trwały spadek nowych instalacji przy rosnącym popycie może znów wypchnąć emisje w górę, nawet jeśli sam 2025 r. okaże się pierwszym rokiem z bilansem na minusie.












