Udawanie się skończyło, zaczęła się prawdziwa kampania wyborcza. Sygnał do startu w środę dał kandydatom marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który sam zresztą zgłosił się do wyścigu o Pałac Prezydencki. Zaciętej rywalizacji przyglądają się twórcy nowego podcastu Interii – redaktor naczelny Piotr Witwicki oraz Marcin Fijołek, reporter „Wydarzeń” Polsatu i prowadzący „Graffiti” w Polsat News. W „Politycznym WF-ie” typują, kto okaże się czarnym koniem tej gonitwy.

Ostateczny test przed Razem. „Albo sobie poradzi, albo poleci na Maderę”

Jeśli przyjmowano by o to zakłady, Piotr Witwicki postawiłby na Adriana Zandberga, współprzewodniczącego partii Razem. – Wydaje się, że ma to, co będzie go wyróżniać – będzie kandydatem mocno antyestablishmentowym. Paradoksalnie dzisiaj może mu pomóc to, jak traktują go media „centralne”: z takim pobłażaniem, niedowierzaniem, trochę złością w ogóle, że Razem odeszło od jedynego słusznego rządu – mówił.

Jak zauważył redaktor naczelny Interii, wiele osób spodziewa się, że zdecydowanie dobry wynik zdobędzie kto inny, bo Sławomir Mentzen z Konfederacji.  – Ale przyjrzyjmy się Adrianowi Zandbergowi. Postawiłbym duże pieniądze, że będzie miał dużo lepszy wynik niż Magdalena Biejat (kandydatka Nowej Lewicy – red.) – nadmienił.

Piotr Witwicki uważa ponadto, że Zandberg zbierze wymagane 100 tysięcy podpisów, by znaleźć się na kartach wyborczych. – Razem istnieje trochę lat, mają jakieś media społecznościowe, słabsze niż powinni mieć. Jest dużo ludzi, którzy zaczynają się z nimi zgadzać (…). Albo Razem sobie teraz poradzi, zrobi dobry wynik, albo „poda się do dymisji”, zlikwiduje, poleci na Maderę… Niech przestanie istnieć, jeśli nie potrafi tego zrobić w tej kampanii – dodał.

„Dobry sąsiad” Karol Nawrocki. Tak PiS znajduje kandydatów

Inni kandydaci też stoją przed problemami. Rafał Trzaskowski – zdaniem Marcina Fijołka – będzie próbował „reanimować ducha atmosfery” z października 2023 roku, gdy większość w głosowaniu zdobyły partie tworzące dziś koalicję rządzącą. Tymczasem tamte nastroje są w zapaści. - Pytanie, czy prezydent Warszawy ma narzędzia, energię i pomysł, by dać jeszcze jedną nadzieję tym, którzy poszli do wyborów, dając tak dużą frekwencję, a normalnie do wyborów nie chodzą – powiedział.

„Polityczny WF” – nowy podcast commentary. Czy będzie dymisja w resorcie zdrowia? Zobacz pierwszy odcinek!

Czy jednak tak niespotykane wzmożenie przy urnach będzie potrzebne politykowi KO, by zostać prezydentem Polski? – To nie jest tak, że on nie ma oferty. Jednak czy Trzaskowski będzie w tym autentyczny, jak go słyszysz, gdy podważa ideę globalizacji i mówi o patriotyzmie gospodarczym? -  zastanawiał się Piotr Witwicki. Następnie zwrócił uwagę, w jaki sposób PiS konstruuje swoich pretendentów do najwyższego urzędu w państwie. 

– W dokładnych badaniach, o ile były robione wcześniej, wyszło im w 2015 toku, że potrzebują kogoś takiego, kto byłby – bardzo upraszczam i skracam – fajnym zięciem. W obecnym przypadku świat się zmienił. Potrzebny był kandydat (Karol Nawrocki – red.), który jest taki trochę przezroczysty, a z drugiej strony ma być dobrym sąsiadem: nie zagląda przez okno, ale przede wszystkim, jakby nie daj Boże ktoś zły przyszedł, ktoś na dzielnicy zaczął kraść rowery, to on ci pomoże – uznał. 

Izabela Leszczyna odejdzie? Wieczny „tryb awaryjny” w resorcie

Łatwego życia podczas kampanii nie mają szefowie resortów. Polacy w sondażach wskazują, że debata przed wyborami powinna dotyczyć m.in. służby zdrowia (choć później niekoniecznie chcą o tej kwestii słyszeć), a od wielu lat kolejnym rządom nie udało się uzdrowić sytuacji w szpitalach i przychodniach. Minister zdrowia Izabela Leszczyna mówiła Marcinowi Fijołkowi w jednym z grudniowych wydań „Graffiti”, że w pierwszym półroczu, czyli samym szczycie kampanii, chce przeforsować ustawę o szpitalach.

Teraz dziennikarz słyszy, że jeśli misja się nie powiedzie, będzie gotowa podać się do dymisji. – Nie da się wiecznie zarządzać takim ważnym resortem w trybie awaryjnym, dosypywania w jedną, drugą, trzecią dziurę i udawania, że nie da się tego zrobić systemowo nic, albo przynajmniej nie próbuje – ocenił współprowadzący „Polityczny WF”.

Izabela Leszczyna jest ministrem zdrowia od grudnia 2023 roku/ Andrzej Iwanczuk/Reporter

Wrócił także do czasów, gdy w Ministerstwie Zdrowia najważniejszy był Adam Niedzielski, który miał pomysł na sieć szpitali. – Opowiadał, że to bardzo ważna, systemowa ustawa i ona musi wejść w życie. Nie weszła, ale dlaczego? Przyszli do niego lokalni posłowie PiS-u i powiedzieli: „Słuchaj, Adam, nie możemy tego zrobić, bo to oznacza, że mój szpital w moim małym Myszkowie, Włocławku czy Ostrołęce będzie zamknięty, przekształcony. Jak ja to opowiem swoim wyborcom?” – obrazował. 

Z kolei na przykładzie Krzysztofa Gawkowskiego pokazał, że ministrowie nie otrzymują obecnie wsparcia całego rządu, jeśli proponują rzeczy mogące zaszkodzić Rafałowi Trzaskowskiemu – w tym przypadku nowe regulacje w internecie. To niejedyny taki przypadek. – Barbara Nowacka kontra Władysław Kosiniak-Kamysz. Mówią zupełnie różne rzeczy (ws. edukacji zdrowotnej – red.), a wygrywa osoba, która nie ma na to wielkiego wpływu. Wydaje się, że Nowacka ze swoją propozycją została sama – przypomniał.

Wiatraki powracają. Nieoficjalne sygnały z rządu

Według Marcina Fijołka rząd „wygląda trochę tak, jakby przez nadchodzące pięć miesięcy to najlepiej żeby poszedł na urlop„. – Ministrowie, z których każdy ma jakiś pomysł na horyzoncie, muszą swoje aktywności, pomysły, legislacje, filtrować nie tylko, czy są skuteczne, potrzebne i merytorycznie uzasadnione, ale także – a może głównie przez to – czy może przysłużyć się kampanii Rafała Trzaskowskiego – powiedział. 

Dodał, że niebawem z Komitetu Stałego Rady Ministrów wyjdzie projekt resortu klimatu i środowiska liberalizujący zasady dotyczące stawiania elektrowni wiatrowych. – Już słychać z rządu nieoficjalne sygnały, czy ten projekt „jest w ogóle nam potrzebny w kampanii”, bo przecież część wyborców może mieć „ale”, boi się tego rodzaju inicjatyw, ma niewytłumaczony temat albo po prostu jest przeciwna – wyliczył.  

Zastanawiał się też, czy gabinet Donalda Tuska ma determinację, aby projekt, który czasem jest trudny do opowiedzenia opinii publicznej, „przeforsować do końca, czy będzie robił uniki”. – Bo Nawrocki, bo PiS, bo Konfederacja, bo wiec na 40 osób w takim czy innym mieście – podsumował Marcin Fijołek.

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.