We wtorkowy wieczór polski golkiper znalazł się na ustach niemal całego piłkarskiego świata. Wojciech Szczęsny ponownie stanął w bramce FC Barcelony i podjął kilka decyzji, które błyskawicznie wpłynęły na przebieg najbardziej szalonego meczu Ligi Mistrzów ostatnich lat. Ostatecznie jednak Barca triumfowała w Lizbonie 5:4.

Liga Mistrzów: Wojciech Szczęsny ocenił szalony mecz FC Barcelony

Bohaterem pierwszych 45 minut w starciu dwóch wielkich, europejskich firm, był Vangelis Pavlidis. Grecki napastnik Benfiki trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. Szczęsny dwukrotnie mocno przyczynił się jednak do utraty goli przez Dumę Katalonii.

Po spotkaniu, w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą z Canal+ Sport, polski bramkarz ocenił podejmowane przez siebie decyzje. Najpierw ta najbardziej „spektakularna”, po której w 22. minucie padł gol na 1:2 z perspektywy Barcelony. Szczęsny wyszedł daleko poza pole karne i zamiast trafić w piłkę, staranował swojego kolegę z drużyny Alejandro Balde. Wspomniany Pavlidis przejął piłkę i spokojnie wpakował ją do siatki.

– Timing i wyjście było dobre, Balde po prostu nie usłyszał, zdarza się to. Szkoda, że nam to się dzisiaj stało. Jedyna konsekwencja to stracona bramka, ale nie stracone punkty. To takie nieporozumienie nieprzyjemne, bo nieprzyjemne, ale miało prawo się zdarzyć. Obaj tak naprawdę zdążyliśmy do piłki i się nie słyszeliśmy. Ja krzyczałem, on mnie nie słyszał. Zareagował tak, jakbym ja nie wychodził i wyszło to troszkę komicznie, ale trzy punkty jadą do Barcelony – z uśmiechem, w swoim stylu, skwitował polski bramkarz.

Dodajmy, że dwa gole w meczu zdobył Robert Lewandowski. Oba ciosy RL9 zadał Benfice wykorzystując rzuty karne, najpierw w 13., a następnie w 78. minucie meczu. Dublet zaliczył również Raphinha. Brazylijczyk rozstrzygnął zresztą losy rywalizacji, zaliczając gola na 5:4 dla Barcy w szóstej minucie doliczonego czasu drugiej połowy.

Szczęsny wyjaśnił również, czy przewinił przy sytuacji, po której Benfika otrzymała rzut karny, wykorzystany przez greckiego snajpera na 1:3. Początkowo można było odnieść wrażenie, że Polak przy dynamicznej interwencji w „szesnastce”, nie dotknął rywala.

– Rzut karny (śmiech). Mnie się na boisku początkowo wydawało, że nie było, ale po obejrzeniu powtórki stwierdziłem, że tam był faul – ocenił sytuację Szczęsny.

Ostatecznie Barcelona dopięła swego. Katalończycy dzięki wygranej po siedmiu kolejkach są na drugim miejscu w tabeli LM. Barcelona zgromadziła 18 punktów. Lepszy od drużyny Szczęsnego i Lewandowskiego jest tylko Liverpool (komplet 21 pkt).

Udział
© 2025 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.