Jak pisze „Financial Times”, Merz jest skłonny wysłać do Ukrainy rakiety dalekiego zasięgu, w przeciwieństwie do ustępującego niemieckiego rządu, który jawnie się przed tym wzbraniał.
Przyszły kanclerz chce, aby Kijów uzyskał jak najsilniejszą pozycję zanim dojdzie do ostatecznych uzgodnień w ramach porozumień pokojowych z Moskwą, która poprzez ostatnie brutalne ataki także dąży do wzmocnienia się i zyskania silnych kart przetargowych.
Wojna na Ukrainie. Niemcy gotowe wysłać Taurusy
Zmiana stanowiska Berlina zdaje się wynikać nie tylko z roszad personalnych, ale też m.in. z ostatnich wydarzeń w Ukrainie, a mianowicie fatalnego w skutkach ataku Rosjan na Sumy, w którym zginęło ponad 30 osób, a ponad 100 zostało rannych.
Odnosząc się do tego zdarzenia, Merz określił je mianem „poważnej zbrodni wojennej” i w związku z tym oświadczył, iż Ukraina potrzebuje pomocy, żeby „iść naprzód” na polu bitwy.
Ukraina już dawno prosiła Niemcy o rakiety Taurus, ale tamtejsze władze za każdym razem odmawiały. Teraz Merz, który do władzy dojdzie formalnie w przyszłym tygodniu, wyraził gotowość do przekazania, ale w koordynacji z europejskimi sojusznikami.
– To powinno być wspólnie uzgodnione. A jeśli zostanie to uzgodnione, to Niemcy powinny wziąć w tym udział – powiedział lider CDU i dodał, że Brytyjczycy, Francuzi i Amerykanie już dostarczają Ukrainie rakiety dalekiego zasięgu.
Ukraińcy uderzą w Most Krymski?
Samo dostarczenie Ukrainie pocisków Taurus to jednak nie wszystko. Merz zasugerował również, że można by je wykorzystać do uderzenia w cele takie, jak most Kerczeński.
Komentując zaś próby przeforsowania przez prezydenta USA Donalda Trumpa porozumienia pokojowego między Rosją a Ukrainą, przyszły kanclerz Niemiec ostrzegł, że Putin „nie zareaguje pozytywnie na słabość i propozycje pokojowe”.
Ocenił, że atak na Sumy to „to, co Putin robi tym, którzy rozmawiają z nim o zawieszeniu broni”.
– W pewnym momencie [Putin] musi zdać sobie sprawę z beznadziejności tej wojny, co oznacza, że musimy pomóc Ukrainie – stwierdził.
Scholz odmawiał ws. Taurusów. Bał się uwikłania w wojnę
Ustępujący kanclerz Olaf Scholz wielokrotnie pozostawał głuchy na prośby Kijowa i jego sojuszników o dostarczenie Ukrainie pocisków Taurus. Mają one inteligentną głowicę, zdolną do powodowania ciężkich uszkodzeń w konstrukcjach, takich jak mosty i bunkry. Zasięg systemu Taurus wynosi ponad 500 km.
Uzasadniając swoją odmowę, Scholz mówił, że dostarczenie Taurusów niesie za sobą „wielkie ryzyko eskalacji”. Miał także obawiać się, że Kijów wykorzysta rakiety do uderzenia na Moskwę i tym samym wciągnie Niemcy w wojnę.