
W skrócie
-
Naukowcy wykryli obecność śmiertelnego morbilliwirusa w oddechach wielorybów u wybrzeży północnej Norwegii.
-
Zastosowano innowacyjną metodę pobierania próbek z użyciem dronów, co pozwala monitorować zdrowie waleni w naturalnym środowisku.
-
Obecność wirusa może być powodem masowego wyrzucania na brzeg waleni w Arktyce i na całym świecie.
O sprawie pisze phys.org, który donosi o nowatorskiej metodzie badania morskich ssaków. Użyto do niego dronów, które z powodzeniem pobrały próbki wydychanego przez walenie powietrza. Tego wydmuchiwanego z dużą mocą i pod ciśnieniem z otworów oddechowych humbaków, kaszalotów i finwali (płetwali zwyczajnych) w wodach północnej Norwegii. Metoda jest zupełnie nowa i ma zrewolucjonizować badanie waleni nawet w odległych miejscach oceanów.
Zarazem jednak pozwoliła potwierdzić obecność w Arktyce śmiertelnego dla waleni morbilliwirusa, którego wcześniej znajdowano w ciałach humbaków i kaszalotów zdradzających objawy choroby czy grindwala wyrzuconego na brzeg.
Morbiliwirus należy do rodziny Paramyxoviridae. Do tej grupy należą np. wirus odry, nosówki u psów i inne, które często atakują zwierzęta, w tym walenie. W 2013 r. zidentyfikowano takiego wirusa u butlonosów. Morbiliwirus waleni zwany CeMV został odkryty w 1987 r. i ma trzy odrębne szczepy. Atakuje różne grupy tych morskich ssaków i często jest dla nich śmiertelny. Uszkadza mózg, płuca, układ odpornościowy, uniemożliwia zwierzętom swobodne pływanie.
Z oddechu wielorybów można się wiele dowiedzieć
Próbki wydychanego przez ssaki powietrza potwierdziły, że jest on obecny w Arktyce i – zdaniem naukowców – odpowiada za przypadki masowego wyrzucania na brzeg wielorybów i delfinów na całym świecie. I właśnie drony mogą pozwolić wykryć chore zwierzęta zanim te zostaną wyrzucone na brzeg i umrą.
Badania waleni przeprowadziły King’s College London i The Royal School of Veterinary Studies w Wielkiej Brytanii, a wyniki pojawiły się w „BMC Veterinary Research”. Czytamy tam, że pobieranie próbek z ciał morskich ssaków za pomocą dronów to przełom. Pozwala monitorować patogeny u żywych wielorybów bez wywoływania u nich stresu, a dostęp do wiedzy na temat rozprzestrzeniania się chorób wśród morskich zwierząt będzie dzięki temu szerszy. Badacze wielorybów uważają, że epidemie są ważnym czynnikiem ograniczającym dzisiaj liczbę waleni. Mało o nich wiemy, a mają one istotny wpływ na życie w oceanach, także na życie Arktyki. To tam bowiem wieloryby gromadzą się w sporych skupiskach, co sprzyja rozprzestrzenianiu się wirusów i chorób. Do tej pory próbki pobierano poprzez wycinanie kawałków ciał wielorybów.














