W czwartek 28 marca Zbigniew Ziobro udzielił pierwszego wywiadu po nieobecności spowodowanej chorob± nowotworową i leczeniu, jakiemu się poddał. Były minister sprawiedliwości w rozmowie z Agnieszką Gozdyrą na antenie Polsat News podkreślił, że „jest zmuszony zabrać głos”. – Zmusiła mnie do tego ta medialno-polityczna operacja niszczenia mojego wizerunku. Chciano mnie przedstawić jako człowieka niegodnego zaufania. Opublikowałem to zdjęcie ze szpitala, mogę pokazać nawet ranę, którą mam na plecach, żeby przeciąć te spekulacje, czy ja naprawdę jestem chory – mówił gość programu „Debata dnia”. Ziobro zapewnił, że „nie chciał grać swoją chorobą” i ukrywałby ją do końca, ale „nie pozwolono mu na to”.

Zobacz wideo
Furia Patryka Jakiego na konferencji prasowej. „Niech Pan nie przeszkadza!”

Zbigniew Ziobro udzielił pierwszego wywiadu po wyjściu ze szpitala. „Nigdy nie ukrywałem się”

Były minister sprawiedliwości, prokurator generalny po raz pierwszy od czterech miesięcy pokazał się publicznie dwa dni wcześniej – we wtorek 26 marca, po tym, jak służby na polecenie prokuratury przeszukały jego dom. Działania były związane ze śledztwem w sprawie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem był Ziobro w czasie kierowania resortem sprawiedliwości. Ziobro mówił w rozmowie, że opinie, które w ostatnich miesiącach pojawiły się o tym, że symuluje chorobę, żeby wymigać się od odpowiedzialności, były „odrażające”. – Miałem przed sobą ważniejszy problem, którym była walka o życie – podkreślił Ziobro.

Zapewnił również, że nie tylko „musi, ale chce stanąć przed komisją śledczą”. – Będę miał w ten sposób okazję pokazać prawdę, że podejmowałem działania, kierując się interesem publicznym oraz dobrem i bezpieczeństwem Polaków – powiedział. Ziobro poinformował w programie, że zwrócił się do marszałka Sejmu, żeby powołał biegłych, którzy „mogliby się wypowiedzieć, kiedy w sposób gwarantujący swobodę wypowiedzi będzie mógł w najszybszym możliwym terminie stanąć przed komisją”.

Zarzuty i areszt ws. Funduszu Sprawiedliwości. „Absurd”

W czwartek po południu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o areszcie dla księdza Michała O., prezesa kościelnej Fundacji Profeto. – Są trzy przesłanki: obawa matactwa, obawa ucieczki i wysoka kara, jaka grozi podejrzanym – przekazał sąd po niejawnym posiedzeniu aresztowym. Oprócz księdza Michała O. do aresztu trafiły dwie inne osoby, które usłyszały zarzuty związane z postępowaniem dot. Funduszu Sprawiedliwości. – Chciałbym przesłać swoje wyrazy wsparcia dla rodzin tych ludzi, którym wyrządzona została ogromna krzywda – skomentował sprawę Ziobro.

Początkiem całej sprawy był raport NIK, który oskarżył ministerstwo o niezasadne przyznanie grantów dwóm podmiotom: Fundacji Profeto oraz Fundacji Akogo? pani Ewy Błaszczyk. […] Jeśli prokuratura jest tak konsekwentna, to znaczy, że należy się spodziewać, że zaraz na ławie oskarżonych będą musieli posadzić panią Ewę Błaszczyk, co byłoby kompletnym absurdem

– mówił. Tłumaczył, że resort kierował się tym, aby powstały dwa duże ogólnopolskie projekty inwestycyjne, stąd wybór Profeto. Stawianie zarzutów osobom związanym z procederem, Ziobro nazwał „absurdem”.

***

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.