Ostatnie kilka dni w Gdańsku było bardzo gorących. Dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej usunęła z ekspozycji stałej rotmistrza Witolda Pileckiego, św. Ojca Maksymiliana Kolbe i rodzinę Ulmów

Nie minęło kilka godzin, gdy z mocnym przekazem wystąpił Karol Nawrocki, obecny prezes IPN, a wcześniej dyrektor muzeum. W ślad za Nawrockim głos oburzenia podniósł się na prawej stronie politycznej, głos zabrało wielu ważnych działaczy Prawa i Sprawiedliwości.

Gdańsk. Muzeum II Wojny Światowej cofnęło decyzję ws. ekspozycji stałej

W rozmowie z Interią, prof. Rafał Wnuk, p.o. dyrektora muzeum mówił o możliwym kompromisie, ale trudno było z jego słów i mowy ciała wywnioskować, że ugnie się pod presją społeczną w sprawie ekspozycji stałej. Profesor słusznie argumentował, że Pilecki, Kolbe i Ulmowie w muzeum zostają, będą tylko w innym miejscu, jak na muzeum narracyjne przystało. 

Wnuk mówił bardzo koncyliacyjnie, studząc emocje. – Jeżeli kompromisem jest zaproszenie do rozmowy na temat ważnych postaci w historii Polski, jeżeli kompromisem jest debata, rozmowa, zaproszenie kogoś do zrobienia wystawy własnej, to oczywiście jestem za – powiedział.

W piątek o 17:30 pomimo fatalnej pogody pod muzeum zebrało się kilkadziesiąt osób protestując przeciw „usuwaniu polskich bohaterów”, wielki szum podniósł się również w sieci.

W oficjalnym komunikacie wydanym dziś przez Muzeum II Wojny Światowej, czytamy, m.in.: „Rozumiemy, że przeprowadzone zmiany mogą budzić zdziwienie i zaniepokojenie obywateli. Zdecydowaliśmy, że do ekspozycji stałej zostaną włączeni o. Maksymilian Kolbe i rodzina Ulmów. Widzimy, że istnieje taka autentyczna społeczna potrzeba. Wkrótce historie o. Maksymiliana Kolbe i rodziny Ulmów znajdą się wśród innych bohaterów widocznych w Muzeum. Zostaną one zaprezentowane w sposób godny, rzetelny i zgodny z najnowszymi badaniami. Nie powielimy nieścisłości i błędów, które widniały na usuniętej przez nas fototapecie rodziny Ulmów czy w ekspozytorach poświęconych o. Kolbe.”

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.