Zakończono odprawę ze służbami w Komendzie Powiatowej Policji w Kłodzku w związku z zagrożeniem powodziowym w południowych rejonach województwa dolnośląskiego. W spotkaniu uczestniczyli też premier Donald Tusk i szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Tuż po niej premier wyszedł do dziennikarzy i przekazał tragiczne informacje.

Zobacz wideo Dlaczego doszło do tragedii z serialu „Wielka Woda”? Regulacja rzek nam szkodzi

„Mamy pierwszy zgon”

– Mamy pierwszy stwierdzony zgon przez utonięcie tu, w powiecie kłodzkim. Mobilizujemy śmigłowce, do Wrocławia dociera pierwszy black hawk, będzie wyposażony w możliwości ratownictwa. Do dyspozycji będą także śmigłowce LPR. Mamy nadzieję, że nie będzie takich potrzeb, ale jesteśmy przygotowani na taką ewentualność – powiedział Donald Tusk na konferencji prasowej. Premier doprecyzował, że „nic więcej” nie wie o okolicznościach tego zdarzenia.

–  Jeszcze raz chcę powtórzyć, w imieniu wszystkich służb, żeby wszędzie tam, gdzie pada wezwanie do ewakuacji natychmiast to wykonywać – mówił Tusk. – Niektórzy mieszkańcy czasem lekceważą stopień zagrożenia i odmawiają ewakuacji. Więc jeszcze raz chcę powtórzyć, żeby wszędzie tam, gdzie pada wezwanie do ewakuacji, to wezwanie wykonywać – apelował dalej premier.

Premier zapowiedział, że 1600 osób zostanie ewakuowanych z powiatu kłodzkiego. – Spodziewamy się, że tych ewakuacji będzie więcej – mówił. – Nie wyobrażam sobie, żebyśmy używali środków przymusu bezpośredniego wobec ludzi. To nie ułatwiłoby pracy ani straży, ani policji. Mam nadzieję, że ten apel dotrze do wszystkich – podkreślał Donald Tusk.

Fatalna sytuacja w Kłodzku

Lokalne media donoszą, że tuż po godzinie 2 w nocy z 14 na 15 września poziom wody w Nysie Kłodzkiej w Kłodzku przekroczył 6 metrów. Woda zalała już część ulic w mieście. Na filmach zamieszczonych na portalach społecznościowych widać zalane ulice i domy. Lokalne władze apelują do mieszkańców miasta i okolicznych miejscowości, aby przenieśli się na wyższe piętra lub w bezpieczne miejsca.

W Kłodzku są także przerwy w dostawach prądu. Dotyczą 17 tys. mieszkańców. Straż organizuje w tej chwili agregaty, wszędzie tam, gdzie to możliwe. W wielu miejscach ratownicy nie mają łączności, dlatego rząd zdecydował o użyciu Starlinków, które ją umożliwią, co pomoże w akcji pomocowej.

„Kłodzko oczekuje teraz na przejście dwóch fal – jednej na Nysie Kłodzkiej od strony Bystrzycy Kłodzkiej, a drugiej z rzeki Białej Lądeckiej od strony Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego, która tuż przed Kłodzkiem wpada do Nysy Kłodzkiej” – wskazuje serwis 24klodzko.pl.

Udział
© 2024 Wiadomości. Wszelkie prawa zastrzeżone.